środa, 7 marca 2012

Pacjencie lecz się sam czyli dzień pieszego pasażera tudzież bezcielesnego

Emeryt i powstaniec warszawski wygrał z bankiem, który nie pozwolił mu skorzystać z toalety - donosi Gazeta.

A ja dziś tak sobie myślałem o tym zas..nym bałaganie w służbie zdrowia, o tych żalach ze wszystkich stron na brak systemu komputerowego - bazy informacji o pacjentach, o tym, że pacjenci muszą łazić jak listonosze, żeby tylko gdzieś tam formalnie opieczętować jakieś trefne recepty, o lekarzach, co nie szkodzą... A przechodziłem akurat obok banku i tak sobie myślę - o! a tutaj przecież już dawno komputerowo i bezgotówkowo... Znaczy:
  • Tam gdzie pieniądze zarabia się - postęp szybki i sprawny (banki ale i kontrola naruszeń praw autorskich w internecie jakże usprawniana ostatnio).
  • Tam gdzie pieniądze służyć mają celom podstawowym - stagnacja lub regres mimo wielkich nieprzyjemności dla milionów ludzi (opieka zdrowotna, koleje, drogi, szkolnictwo...). 
I tu w sukurs mym myślom przychodzi sprawa toalet w bankach. Otóż okazuje się, że w tych świątyniach systemu kapitałowego również oszczędza się na sprawach podstawowych, tak jakby system pragnął zredukować istnienie ludzkie tylko do pięknej idei płatnika, a resztę, to znaczy ciało klienta wyrzucić poza matrix. Przyznam się, że widzę w tej racjonalizacji wydatków pewne dziedzictwo totalitaryzmów ubiegłego wieku. I pal licho fizyczny brak toalet dla klientów ale, że pracownicy banków mają na tyle wyprane umysły, że schorowanemu byłemu powstańcowi nie pozwolili skorzystać z toalety...

Tak łatwo się pogodziliśmy ze "zdrowym egoizmem", że zapomnieliśmy o wyposażeniu miejsc ekstatycznego obrotu pieniądzem w sr.cze dla tych, których pieniędzmi obracamy. Aż przypomniała mi się pewna anegdoda, bodaj z książki Suworowa, o tym, że komunizm istnieć nie może, nierealnym jest każdemu dać ot tak, po prostu na miarę jego potrzeb - bo kto wtedy zechce zajmować się naszym gó..em?

Jak widać kapitalizm też ma z tym problem. Dobrze, że jednostka zahartowana w walce o godność miała siłę, żeby walczyć, wątpię, żeby to samo można było powiedzieć o pracownikach banków - którymi powoli stajemy się wszyscy.

2 komentarze:

  1. "(...)tak jakby system pragnął zredukować istnienie ludzkie tylko do pięknej idei płatnika, a resztę, to znaczy ciało klienta wyrzucić poza matrix."

    Imponująco przedstawiony problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imponujące odczłowieczanie węszę wszędzie. Dzisiaj słyszałem w radiu opinię błyskotliwą eksperta - że gdyby np sprywatyzować wszystkie drogi, to właściciele raczej inwestowaliby w pracowników ściągających opłaty niż w stan nawierzchni, że to oczywiste prawidło zarobkowe.

      Usuń