sobota, 28 stycznia 2012

Altruizm, dawanie i branie

"Istnieje stara chasydzka opowieść o rabinie, który prowadził rozmowę z Bogiem na temat nieba i piekła. Pokażę ci piekło - powiedział Pan i zaprowadził rabina do pokoju, gdzie wokół wielkiego, okrąglego stołu siedziała grupa wygłodniałych, zdesperowanych ludzi. Na środku stołu znajdował się ogromny garnek gulaszu w takiej ilości, że wystarczyłoby dla wszystkich i jeszcze by zostało. Zapach potrawy był tak wyborny, że rabinowi ślina napłynęła do ust. Nikt jednak nie jadł. Każdy biesiadnik przy stole trzymał łyżkę z bardzo długą rączką - dośc długą, żeby sięgnąć do garnka i nabrać porcję gulaszu, ale zbyt długą, żeby włożyć jedzenie do własnych ust. Rabin zrozumiał, że ich cierpienie było naprawdę straszne, i współczująco pokiwał głową. Pokażę ci teraz niebo - powiedział Pan i weszli do innego pokoju, takiego samego jak pierwszy - z takim samym ogromnym stołem, ogromnym garnkiem gulaszu i długimi łyżkami. Wśród ludzi panowała jednak wesołość; wszyscy wyglądali na dobrze odżywionych, pulchnych i zdrowych. Rabin nie mógł tego zrozumieć i spojrzał pytająco na Pana. To proste - odrzekł Bóg - ale wymaga to pewnej umiejętności. Widzisz, ludzie w tym pokoju nauczyli się karmić nawzajem!" (zaczerpnięte z książki Psychoterapia grupowa autorstwa Irvina Yaloma)


Podobno istnieje gatunek nietoperza, u którego wszystkie osobniki dzielą się z innymi znalezionym pokarmem. Jednak mądrzy naukowcy sprawili, bodaj wypychając jakiemuś osobnikowi gardło!, że ta sielankowa równowaga zostaje zaburzona. Nietoperze zaczynają spostrzegać, że jeden z nich zaczyna chytrze gromadzić pokarm tylko dla siebie. Nietrudno zgadnąć, że konsekwencją jest przemoc i chaos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz